Długa, bo na około i z przystankami
Mijając pola,
lasy,
malutkie miejscowości
z zabytkowymi opactwami,
szukając szutrowych dróg,
sielskich widoków,
wody,
drewnianych domków,
mijając wioski,
koscioły
i kościołki,
dotarłem do Krakowa,
gdzie po krótkim spacerze,
po zabytkowej części miasta
przeraźliwie zadeptanego przez turystów,
oddałem się bardziej
oczywistym przyjemnościom.
Mimo, że mój ulubiony budynek w Krakowie nadal stoi
wyruszyłem na objazd
bardziej pofałdowanego terenu.
Były zachody słońca,
panoramy miasteczek,
Dunajec,
jeziora,
drewniane kościołki,
zapomniane boiska,
drewniane
domki,
i wiejskie sklepy
Teresa i rogal
lecz puste boczne asfaltówki
zdecydowanie
dawały
radę.
Wycieczka była krótka,
lecz pozwoliła mi polubić
część gór
pomiędzy Jasłem
a nowym Sączem.